PORTAL POLONII - POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA <





HISTORIA - KULTURA
KOMPENDIUM WIEDZY DLA POLONII I POLAKÓW ZA GRANICĄ

Liczba publikacji o historii i kulturze polskiej:   1577










1771-03-14     1854-09-30

Generał Józef Chłopicki

Generał Józef Chłopicki urodził się w Kapustynie na Wołyniu w 1771 r. Służbę wojskową rozpoczął w 1785 r., wstępując jako kadet do pułku piechoty Kaliksta Popnińskiego. Wkrótce potem, jak podaje Jerzy Łojek, znalazł się w służbie rosyjskiej – i to dwukrotnie, w 1788 i 1793 roku. Jako ochotnik wziął udział w wojnie Rosji z Turcją. Uczestniczył w kampanii 1792 roku. Po upadku powstania kościuszkowskiego, w którym wziął udział, przedostał się do Włoch i tam wstąpił do Legionów. Walczył nad Trebbią i pod Novi, bronił Mantui, walczył w Kalabrii. Następnie, w latach 1808-1812 uczestniczył w walkach w Hiszpanii jako dowódca jednego z pułków Legii Nadwiślańskiej, a następnie jej faktyczny dowódca. W 1809 r. został mianowany przez Napoleona generałem brygady, ale stopień generała dywizji otrzymał już od cara Aleksandra I w maju 1814 r.

Ten napoleoński oficer, wychowany w szkole wojen lat 1796-1815, wyniósł z tych doświadczeń wiele rutyny i ani śladu znajomości ducha prawdziwej napoleońskiej doktryny wojennej. Wierzył w wojskowy dryl, w stare wyszkolone bataliony. Był chorobliwie ambitny. Z ambicją łączył rozgoryczenie z powodu niezasłużonej cesarskiej niełaski i upodobanie do komedianckich demonstracji.

W armii Królestwa Polskiego był dowódcą dywizji piechoty. I tutaj znów popadł w konflikt, tym razem z wielkim księciem Konstantym. Konflikt ten, a następnie spektakularna dymisja ze służby wojskowej w 1818 roku, stały się podstawą popularności generała. Dopatrywano się w tym zasadniczego politycznego konfliktu, jakiegoś protestu przeciwko rzeczywistości społeczno-politycznej w Królestwie Polskim po 1820 r. Była to jednak wielka pomyłka. W rzeczywistości poszło tylko o kwestie ambicjonalne i osobiste. Aleksander I próbował skłonić Chłopickiego do zgody ze swoim bratem księciem Konstantym, ale generał postawił warunek: zażądał nominacji na stanowisko osobistego generała-adiutanta cesarza, tak aby w stosunkach służbowych nie podlegał już Konstantemu. Ponieważ Aleksander I nie chciał upokorzyć brata, odrzucił te żądania. Chłopicki pozostał poza armią. Konstanty roztoczył nad nim jawny policyjny nadzór.

Gdy wybuchło powstanie listopadowe, wieczorem 29 listopada 1830 r. w całej Warszawie rozpaczliwie szukano Chłopickiego. Znalazł go wreszcie w Teatrze Rozmaitości podporucznik Józef Dobrowolski i rzucił się do generała z błaganiem, by objął wreszcie dowództwo. „Dajcie mi spokój, idę spać” – oświadczył Chłopicki, wówczas najpopularniejszy człowiek w Polsce, i z teatru udał się do mieszkania podpułkownika Sobieskiego. Gdy wreszcie 5 grudnia dał się namówić na objęcie tymczasowego dowództwa wojsk polskich i ogłosił się dyktatorem, radość Warszawy była niezmierna. Nie wierząc w powodzenie walki zbrojnej, próbował nawiązać rokowania z carem, czym zwrócił przeciw sobie powstańczą lewicę.

Chłopicki reprezentujący interesy ugodowej i konserwatywnej części społeczeństwa chciał zapobiec zdecydowanej walce zbrojnej o niepodległość i nie dopuścić do przewrotu społecznego. Pod wpływem coraz częstszych wystąpień przeciw rządowi ze strony powstańców oraz wzrastających sił "jakobińskich", domagających się działań wojennych, Józef Chłopicki ogłosił się dyktatorem. Uzurpowanie sobie dyktatury nie miało jednak na celu doprowadzenia do zwycięstwa, lecz zapobieżenia walce z Rosją carską i doprowadzenie do ugody z cesarzem Mikołajem I.

Odezwa do narodu, podpisana przez Chłopickiego 6 XII 1830 r., przedstawia oficjalne motywy konieczności wprowadzenia dyktatury. Głównym wymienionym tu powodem była słabość dotychczasowych rządów: Rady Administracyjnej, Wydziału Wykonawczego i Rządu Tymczasowego, które nie potrafiły sprostać ich zadaniom, a w konsekwencji doprowadziły do stanu rzeczy, w którym „ciągłe prace i całe obywatelstwo członków rządu bezsilnym się [...] stawało”. „Rozprężenie władz i niedostatek jednego punktu zjednoczenia wszystkich pomysłów” oraz brak "silnej dłoni trzymającej wodze państwa” stanowiły podstawowe przeszkody dla sprawnego funkcjonowania władzy wykonawczej. Na drugim miejscu wymienione zostały wewnętrzne konflikty, wyrazem czego okazało się utworzenie klubów, z których „każdy nowe przedstawiał, nie już prośby, ale rozkazy, a w tym odmęcie różnymi namiętnościami powodowanych usiłowań o wszystkim myślano wyjąwszy o położeniu kresu złemu”. W dalszej części odezwy Chłopicki w pochlebnych dla siebie słowach zapewniał, że jest odpowiednią osobą zdolną położyć kres wewnętrznym niesnaskom oraz zapobiec upadkowi kraju i anarchii spowodowanej działalnością klubów. Dyktaturę przedstawia jako najlepszy sposób do osiągnięcia powyższych celów, usprawiedliwiając ją słowami: „byłem świadkiem wielu rewolucji, poznałem, że w naglących okolicznościach, takich, w jakich my się teraz znajdujemy, w sile tylko, z gotowym na wszystko zamiłowaniem dobra ogólnego złączonej, ostatnia narodów nadzieja”. Dodaje też: „nawykły słuchać rozkazów, nauczyłem się, jak w potrzebie rozkazywać należy”. W swej odezwie Chłopicki, posługując się patriotycznymi frazesami, dość obłudnie wspomina o rzekomych celach powstania: „o zachowanie najuroczyściej w obliczu całego świata zaręczonych swobód naszych dopominamy”. Na koniec dyktator wzywa naród, aby „wszystko poświęcając dla postanowienia się w możności używania swobód konstytucyjnych, pokazać, że godni ich jesteśmy”. Dyktator oświadczył, że władzę złoży w ręce sejmu, który „prace moje oceni, a jeśli mnie nadzieje na gorliwości i cnotach osób tak do rządu należących, jak i prywatnych oparte nie zwodzą, będę mógł, z zarządu mojego zdając sprawę, okazać sejmowi i krajowi, że krótkie władzy mojej chwile dla dobra powszechnego straconymi nie zostały”.

Kilkanaście pierwszych dni powstania poświęcił na powściągnięcie rewolucyjnego zapału w kraju, na zwalczanie wszelkiej oddolnej inicjatywy zmierzającej do rozwinięcia polskich sił zbrojnych. Trzy pierwsze tygodnie powstania były bezcennym okresem, który mógł przesądzić o szybkim i zdecydowanym powodzeniu sprawy polskiej. Chłopicki uczynił wszystko, aby okres ten wykorzystać mogło nie powstanie, lecz carskie dowództwo sił zbrojnych skierowanych przeciwko Królestwu. Obawiając się zadrażnienia stosunków z Austrią i Prusami i nie chcąc utrudnić sobie pertraktacji z carem Mikołajem, dyktator zakazał formowania oddziałów ochotników napływających z Galicji i Rzeczypospolitej Krakowskiej. Gdy polityka rokowań zakończyła się fiaskiem, Chłopicki 17 stycznia złożył dyktaturę, ale pozostał faktycznym wodzem armii przy boku nieudolnego naczelnego wodza gen. ks. Michała Radziwiłła. W bitwie pod Grochowem odznaczył się wielkim męstwem, został ciężko ranny i parę dni później opuścił Warszawę. Został przewieziony do Krakowa.

Juliusz Stanisław Harbut napisał w swej pracy: "I całe owe lata od pierwszego w Krakowie pobytu aż do śmierci spędzał Chłopicki w Krzeszowicach i okolicy najbogatszej tak pod względem przyrodniczym, geologicznym jak i historycznym, a owianej niezwykłym czarem niejednej legendy o dawnym Sieciechu i jego walecznym synie Żegocie, o przemocnych rycerzach Nawoju i Radwanie, o szlachetnym Janie z Tęczyna, dalej o Janie III, Stanisławie Auguście, Henryku Dąbrowskim i Księciu Józefie."

Pierwszy raz Chłopicki był w Krzeszowicach prawdopodobnie już w 1813 r. w czasie odwrotu spod Moskwy. Po upadku powstania przyjeżdżał tu regularnie. Mieszkał w starym pałacu. Zajmował dwa pokoje na piętrze od strony południowo-wschodniej (okna wychodzą na wschód) i bawił tutaj aż do jesienie, następnie wracał do Krakowa, by na wiosnę znów tu przyjechać. Krzeszowice stały się wtedy „szpitalem wojennym”. W miejscowym uzdrowisku, latach 1831-1832, leczyli swe rany i związane z nimi dolegliwości liczni uczestnicy powstania. Poza Chłopicki, przebywali tu między innymi: gen. Aleksander Błędowski, mjr Dunin, kpt. Teofil Kowalski oraz Dyzma Chromy.

W Krzeszowicach generał z przyjemnością obserwował ćwiczenia stacjonującego szwadronu austriackich szwoleżerów. Bawiącemu tu przez krótki czas Januaremu Suchodolskiemu pozował do portretu, który był ozdobą salonu w pałacu Potockich. Często odwiedzał klasztor w Czernej. Był ojcem chrzestnym Róży i Artura Potockich. W Krzeszowicach ufundował statuę, która stanęła pod jedną z lip przy dzisiejszej ulicy Grunwaldzkiej. W ostatnim roku swego życia, wraz ze swoją sześcioletnią chrześniaczką, sadził przed nowo budowanym pałacem Potockich dęby.

W drugiej połowie 1854 r. Chłopicki ciężko zachorował. W ostatnich dniach życia byli przy nim obecni Róża i Artur Potoccy. Odwiedzali go Albin i Julian Dunajewscy. Mimo gorączki nie tracił humoru i w ostatnim dniu przed śmiercią kazał sobie przynieść i przeczytać dziennik krakowski „Czas”, mówiąc: Gdy przyjdę na tamten świat, a zapytają mnie o nowiny, abym wiedział, co mówić.

Generał zmarł w Krakowie 30 września 1854 r. po długiej i ciężkiej chorobie. Dnia 1 października o godz. 5 popołudniu wyprowadzono zwłoki jego do archiprezbiterialnego kościoła N.P. Maryi , zaś nazajutrz o godz. 10 rano odbyło się w tym kościele nabożeństwo żałobne odprawione przez biskupa Łętowskiego, w którem wzięły udział olbrzymie tłumy Krakowian. Ponieważ za życia Chłopicki wyrażał życzenie pochowania go po śmierci w ukochanych Krzeszowicach, przeto czyniąc zadość temu życzeniu, przewieziono zwłoki Chłopickiego […] do Krzeszowic.

Pochodowi zdążającemu przez rynek, ulicę i plac Szczepański, dalej dzisiejszą ulicą Łobzowską towarzyszyły tłumy publiczności aż do samej rogatki Łobzowskiej. […] Chłopickiego pochowano na wyrażone przez niego przed śmiercią życzenie na środku cmentarza. […] pogrzeb odbył się w Krzeszowicach dnia 2 października 1854 r. a poprzedziło go uroczyste nabożeństwo w nowowstawionym kościele parafjalnym. W nabożeństwie i pogrzebie wzięła udział tłumnie okoliczna ludność i ziemiaństwo, rodzina Potockich i hr. Roman Szembek z Poręby. 13 października 1963 r. zwłoki generała przeniesiono do nowej cmentarnej kaplicy ufundowanej przez Zofię hr. Potocką.

Anegdota z epoki głosi, że pewnego dnia, gdy generał Chłopicki przybył na Wolę Justowską i zobaczył Kopiec Kościuszki, miał powiedział do swego przyjaciela: "I ja mogłem mieć podobny…"








COPYRIGHT

KOPIOWANIE MATERIAŁÓW ZAWARTYCH W PORTALU ZABRONIONE

Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.