PORTAL POLONII - POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA <





HISTORIA - KULTURA
KOMPENDIUM WIEDZY DLA POLONII I POLAKÓW ZA GRANICĄ

Liczba publikacji o historii i kulturze polskiej:   1576










1924-10-29     1998-07-28

Zbigniew Herbert

Krystaliczne tony poezji

"Każdy kraj ma w ciągu całej swojej historii zaledwie kilku takich poetów, których słowa staja się własnością języka przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Tak stało się z poezją Herberta jeszcze za jego życia" - pisał Czesław Miłosz. Zbigniew Herbert. Poeta i eseista, autor utworów dramatycznych i słuchowisk, pisarz o wielkim dorobku, wyjątkowym autorytecie artystycznym i moralnym, o biografii tragicznie uwikłanej w historię XX wieku. Należy do najczęściej tłumaczonych polskich pisarzy.



Zbigniew Herbert urodził się 29 października 1924 we Lwowie. Uczył się w VIII Państwowym Gimnazjum im. Króla Kazimierza Wielkiego, po rozpoczęciu okupacji niemieckiej nie opuścił miasta, a nawet zdecydował się uczęszczać na tajne komplety. Od 1943 roku należał do Armii Krajowej. By utrzymać siebie i rodzinę pracował jako karmiciel wszy w Instytucie prof. Rudolfa Weigla i jako sprzedawca w sklepie z materiałami metalowymi.

Studia rozpoczął na konspiracyjnym Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, lecz przerwał je pod koniec marca 1944 i wyemigrował do Krakowa chwilę przed wkroczeniem do miasta Armii Czerwonej. Pobyt w Krakowie był przepełniony nauką - odwiedzał wykłady na Uniwersytecie Jagiellońskim i Akademii Sztuk Pięknych, a także studiował ekonomię na Akademii Handlowej, którą ukończył w 1947 roku. Z późniejszych wywiadów można wywnioskować, że również w tym okresie parał się działalnością konspiracyjną w AK.

Zbigniew Herbert prawnicze wykształcenie odebrał na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, na którym studiował także filozofię pod okiem Henryka Elzenberga, mistrza i mentora. Zamieszkał w Sopocie, gdzie imał się różnych zajęć – pracował w Narodowym Banku Polskim w Gdyni, należał do zespołu redakcyjnego czasopisma „Przegląd Kupiecki”, angażował się w tworzenie Oddziału Gdańskiego Związku Literatów Polskich. Po powrocie do Torunia nadal pozostał w sferze kulturalnej - pracował w Muzeum Okręgowym i nauczał w okolicznej szkole podstawowej. Od 1951 roku mieszkał w Warszawie, gdzie wznowił przerwane wcześniej studia filozoficzne.

Jako autor Herbert próbował swoich sił, publikując recenzje teatralne, plastyczne czy muzyczne w czasopismach takich jak: „Tygodnik Wybrzeża”, „Słowo Powszechne”, „Przegląd Powszechny”, „Dziś i jutro”. Na łamach tego ostatniego w 1950 roku ukazały się debiutanckie utwory: Napis, Złoty środek i Pożegnanie września, wszystkie trzy wydrukowano jednak bez zgody autora. W tym samym roku miał miejsce również oficjalny debiut Zbigniewa Herberta - w „Tygodniku Powszechnym” wydrukowano wiersz bez tytułu rozpoczynający się słowami Palce wrzeciona dźwięków...

Początkujący poeta drukował swoje wiersze pod pseudonimami Patryk oraz Stefan Martha. W Warszawie żył w bardzo trudnych warunkach, przez kilka lat dzielił powierzchnię małego mieszkania na Wiejskiej z dwunastoma sublokatorami.

Zbigniew Herbert nie chcąc propagować szerzącego się socrealizmu, musiał zrezygnować z pracy publicysty i zaczepiał się w różnych miejscach - pracował jako kalkulator chronometrażysta w Inwalidzkiej Spółdzielni Emerytów Nauczycieli „Wspólna Sprawa”, starszy asystent w Centralnym Biurze Studiów i Projektów Przemysłu Torfowego i, dzięki protekcji Stefana Kisielewskiego, jako dyrektor biura Zarządu Głównego Związku Kompozytorów Polskich.

"Herbert nie ma jeszcze trzydziestu lat, jest szczupły, niewysoki, trochę słabowity. Wygląda uczniakowato, ubiera się biednie i przeciętnie, ale schludnie, ma małą zabawną twarz o zadartym, pełnym pogody nosie i ładne, jasne, uśmiechnięte oczy. (...) Oczywiście, klepie biedę przykładową, zarabiając kilkaset nędznych złotych jako kalkulator-chronometrażysta w jakiejś spółdzielni inwalidów. Pogoda, z jaką Zbyszek znosi tę mordęgę po ukończeniu trzech fakultetów, przypomina hagiograficzne przypowieści z pierwszych wieków chrześcijaństwa" - pisał Leopold Tyrmand w "Dzienniku 1954".

Sytuację zmieniła odwilż polityczna w 1956 roku, która pozwoliła Herbertowi na wydanie debiutanckiego tomu poezji "Struna światła". Otrzymane stypendium ze Związku Literatów Polski umożliwiło mu możliwość podróżowania po Europie, a następnie świecie. Fascynujący się kulturą śródziemnomorską zwiedził Włochy, Grecję, ale też Nimecy, Francję i Holandię.

Kolejnymi wydanymi przez niego tomikami były: "Hermes, pies i gwiazda" (1957)," Studium przedmiotu" (1961), "Napis" (1969). Podczas pobytu w Paryżu poznał się z tłumaczką Katarzyną Dzieduszycką, z którą w 1968 roku wziął ślub. Małżeństwo przetrwało aż do śmierci Herberta.

W 1974 roku zainicjował powstanie Pana Cogito – tytułowego bohatera tomiku o tej samej nazwie. Przez tę postać poeta wyrażał swoje obawy i obserwacje na temat kondycji współczesnego świata, niejednokrotnie posługując się ironią. Inne wydane tomiki to: "Raporcie z oblężonego miasta i inne wiersze" (1983), "Elegia na odejście" (1990), "Epilog burzy" (1998) czy "89 wierszy" (1998).

Pan Cogito "jest szarym człowiekiem, czytelnikiem gazet i bywalcem brudnych przedmieść; z drugiej strony jednak jest odbiciem świadomości potocznej, ale jej się nie poddaje, szukając oparcia w pamięci o utraconym dziedzictwie ludzkości" - pisał Stanisław Barańczak. O "Raporcie z oblężonego miasta" zaś: " "Poeta, który choć w jednym wierszu zawarł formułę zbiorowego losu ludzi swojej epoki, może już mówić, że spełnił zadanie swojego życia. A tu jeden tomik przynosi tego rodzaju wierszy-formuł co najmniej kilka..."

Josif Brodski w przedmowie do włoskiej edycji poezji Herberta pisał o nim: "W wierszu wykłada swoje racje nie przez podwyższanie temperatury, lecz przez jej obniżanie: aż do stopnia, w którym jego wersy, jego strofy - niczym metalowy parkan w zimie - zaczynają parzyć przy dotknięciu".

Był ponadto uzdolnionym eseistą i opowiadaczem, czego efekty można przeczytać w publikacjach: "Barbarzyńca ogrodzie" (1962), "Martwa natura z wędzidłem" (1993).

Próbował także swoich sił jako dramatopisarz – "Jaskinia filozofów" (1956), "Drugi pokój "(1958), "Rekonstrukcja poety" (1960), "Lalek. Sztuka na głosy" (1961) oraz" Listy naszych czytelników" (1972).

Herbert angażował się też w działalność opozycyjną. W grudniu 1974 roku podpisał tzw. List 15, żądający udostępnienia Polakom zamieszkałym w ZSRS kontaktu z polską kulturą. W grudniu 1975 roku, wobec projektowanych zmian w konstytucji, a zwłaszcza planowi wpisania do niej kierowniczej roli PZPR i wieczystej przyjaźni z ZSRS, podpisał "Memoriał 59". Wiersz "Przesłanie Pana Cogito" z 1974 roku stał się swoistym hymnem tworzącego się ruchu opozycyjnego.

W latach sześćdziesiątych miał szansę na otrzymanie Nagrody Nobla w kategorii literatury – był jednym z najpoważniejszych kandydatów polskiej kultury. Od 1972 roku należał do międzynarodowego stowarzyszenia pisarzy PEN Club. Na stałe wrócił do Polski w 1981 roku, kiedy to wiązał nadzieje z ruchem Solidarności. Sam zakazany przez agendę Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, publikował w podziemiu, stając się dla młodego pokolenia głosem wolności.

W 1986 r. środowisko pisarzy zbulwersował wywiad Zbigniewa Herberta, który znalazł się w książce Jacka Trznadla "Hańba domowa" - zbiorze wywiadów z polskimi pisarzami na temat postaw twórców w okresie stalinizmu. Wypowiedź Herberta zawierała krytykę kolegów pisarzy zaangażowanych niegdyś w komunizm, m.in. Jerzego Andrzejewskiego, Kazimierza Brandysa, Tadeusza Konwickiego.

W 1986 roku zdecydował o wyjeździe do Paryża na stałe, skąd wrócił jednak do Warszawy w 1991 roku z powodu choroby. Astma, na którą cierpiał całe życie utrudniała mu nawet poruszanie.

Na początku lat 90. Herbert zdystansował się wobec środowiska "Gazety Wyborczej", zarzucając jej redaktorowi naczelnemu Adamowi Michnikowi torpedowanie działań zmierzających do dekomunizacji i przeprowadzenia lustracji w Polsce oraz sprzyjanie postkomunistom. W listopadzie 1994 r. Herbert udzielił "Tygodnikowi Solidarność" wywiadu, który zainaugurował jego stałą współpracę z tym pismem. Poeta zaostrzył w nim jeszcze oskarżenia z "Hańby domowej": "Za to zatarcie różnic (między PRL-em a III RP) odpowiedzialne są nie tylko nowe elity, ale te dawno utworzone. Ich hierarchia utrzymuje się do dziś. Są to elity zawodowe, nawet po śmierci: elity trupów" - mówił poeta.

W wywiadzie dla "Tygodnika Solidarność" Herbert skrytykował też ostro swego przyjaciela, Czesława Miłosza, zarzucając mu konformizm i tchórzostwo. Pisał m.in.: "Jest człowiekiem rozdartym, o nieokreślonym statusie narodowym, metafizycznym, moralnym. (...) Ogłosił się obywatelem Wielkiego Księstwa Litewskiego", co "zwalnia od wszelkich obowiązków wobec aktualnej rzeczywistości".

Przede wszystkim jednak Herbert przypomniał swoją kłótnię z Miłoszem sprzed lat: "Był to 1968 czy 1969 rok. Powiedział mi - na trzeźwo - że trzeba przyłączyć Polskę do ZSRR. Ja na to: +Czesiu, weźmy zimny tusz i chodźmy na drinka+. Myślałem, że to żart lub prowokacja. Lecz gdy powtórzył to na kolacji, gdzie byli Amerykanie, którym się to nawet spodobało - wstałem i wygarnąłem. Takich rzeczy nie można mówić - nawet żartem" - wspominał Herbert.

Badacze historii zwracają uwagę, że sporu Herberta z Miłoszem "nie można sprowadzać (...) do owego niefortunnego żartu, na który podobno pozwolił sobie Miłosz". W ocenie Najdera, samo wydarzenie było tylko pretekstem dla ujawnienia różnic między poetami - odmiennej oceny II RP, tradycji polskiej martyrologii, Powstania Warszawskiego, wobec których Miłosz bywał krytyczny. Miłosz w krótkim oświadczeniu dla "Rzeczpospolitej" nazwał pomawianie go o chęć przyłączenia Polski do ZSRS "złośliwością".

"Jeżeli ktoś uważa, że Herbert to chłodny, zdystansowany klasyk, moralista oderwany od ludzkich słabości, to może się zdziwić. Herbert był człowiekiem wielkich namiętności, niepokoju, cierpiał na poważną chorobę psychiczną, co wywarło ogromy wpływ na jego życie i twórczość" - twierdził Andrzej Franaszek, autor dwutomowej biografii Herberta.

Franaszek w biografii Herberta wskazuje również, że cierpiał on na chorobę dwubiegunową afektywną, która charakteryzuje się naprzemiennymi okresami depresji i manii. Herbert w stanie "górki" potrafił w krótkim czasie wydać wszystkie pieniądze na książki, obrazy, rozpoczynał nowe projekty, planował wyjazdy, nowe książki, z ogromnym entuzjazmem zbierał materiały. W takich okresach bywał cudownym kompanem, kobiety zakochiwały się w nim na zabój. Potem nieuchronnie przychodziła zapaść. Sam mówił, że pisać może w dość wąskich odcinkach czasu, w prześwitach pomiędzy jedną a drugą fazą choroby, kiedy wahadło emocji na chwilę zwalniało.

"Ten człowiek, tak bardzo doświadczony przez los, udręczony chorobą, pełen lęków, często opowiadający rzeczy nieprawdziwe, wręcz wymyślający swoje życie, równocześnie potrafił w poezji osiągnąć ton krystaliczny, czysty, wzbić się ponad rzeczywistość" - twierdzi Franaszek.

W ostatnich latach życia, bardzo już chory na astmę, Herbert nie rezygnował z uczestniczenia w życiu politycznym. W roku 1994 zainicjował zbiórkę pieniędzy na pomoc dla pogrążonej w wojnie z Rosją Czeczenii, a także napisał list otwarty z poparciem dla nieuznawanego przez Moskwę prezydenta Czeczenii Dżochara Dudajewa. W 1995 roku Herbert skierował do ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy list domagający się rehabilitacji płk. Ryszarda Kuklińskiego.

Zbigniew Herbert zmarł 28 lipca w Warszawie w wieku 73 lat. Gdy umierał, nad miastem szalała burza. Ostatni tomik poety, który ukazał się na krótko przed jego odejściem, nosi tytuł "Epilog burzy".

Sejm ustanowił rok 2018 Rokiem Zbigniewa Herberta.








COPYRIGHT

KOPIOWANIE MATERIAŁÓW ZAWARTYCH W PORTALU ZABRONIONE

Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.