Instytut im. gen. Władysława Andersa / Centrum Badań nad Historią Polskiego Państwa na Uchodźstwie Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II, współzałożyciel i dwukrotny prezes Korporacji Akademickiej Astrea Lublinensis (w l. 2014/2015 oraz 2016/2017). Konsultant Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej w Lublinie oraz nauczyciel historii.
Zarys działalności niepodległościowej polskich socjalistów w stolicy Wielkiej Brytanii pod koniec XIX i na początku XX wieku
Artykuł przedstawia działalność Polaków związanych z Polską Partią Socjalistyczną w stolicy Wielkiej Brytanii na przełomie XIX i XX wieku. W omawianym okresie Londyn był ważnym ośrodkiem, w którym przebywali czołowi przedstawiciele PPS pozostający na emigracji. Rozwijano tam działalność niepodległościową, drukowano znaczące ilości nielegalnej prasy i wydawnictw niepodległościowych, pozyskiwano środki na funkcjonowanie PPS w kraju oraz nawiązywano kontakty ze środowiskami socjalistów z innych części Europy i świata. Z Londynem przez wiele lat związane były takie postacie, jak Witold Jodko-Narkiewicz, Bolesław Antoni Jędrzejowski, Aleksander Dębski, Stanisław Mendelson, Tytus Filipowicz, Leon Wasilewski czy Stanisław Wojciechowski. Kilkakrotnie bywał tu także Józef Piłsudski, który właśnie na Londynie opierał realizację swojego śmiałego planu stworzenia Legionów Polskich w odległej Japonii.
* * *
„Polski Londyn” – to sformułowanie obecne jest w polskiej świadomości historycznej. Słusznie, gdyż to właśnie w stolicy Wielkiej Brytanii ogniskowało się życie polskiego uchodźstwa okresu II wojny światowej i lat po-wojennych – kombatanci i ich rodziny, politycy, urzędnicy, rząd RP na uchodźstwie, Prezydent RP, organizacje społeczne i partie polityczne, archiwa oraz instytucje kultury. Warto jednak pamiętać, że nie po raz pierwszy Londyn stał się centrum polskiego ruchu niepodległościowego. Wiele osób zapewne zna zdjęcie, opatrywane w podręcznikach opisem: „Delegaci PPS na kongres II Międzynarodówki. Londyn 1896”. Na zdjęciu szacowne postacie starych towarzyszy partyjnych, brodatych albo chociaż z wąsem – w przyszłości niektórzy z nich będą pierwszoplanowymi postaciami polskiego życia politycznego. Ignacy Mościcki, Bolesław Antoni Jędrzejowski, Aleksander Dębski, Bolesław Miklaszewski, Witold Jodko-Narkiewicz i wreszcie Józef Piłsudski – bo o nich mowa – nieprzypadkowo szukali schronienia właśnie w stolicy imperium rządzonego przez podeszłego już wieku Królową Wiktorię, z dala od carskiej Ochrany. Jak zapisał po latach Leon Wasilewski:
[...] grupa polskich rewolucjonistów emigrantów [w Londynie] [...] składała się zaledwie z kilkunastu osób, które jednak odgrywały bardzo wybitną rolę w polskim ruchu niepodległościowym i socjalistycznym w ostatnim 10-cioleciu wieku XIX-go i na początku bieżącego aż do czasu, kiedy jej organizacja została na gruncie londyńskim zlikwidowana i przeniesiona do Galicji .
Niniejszy artykuł ma za zadanie zarysować działalność tej grupy osób w stolicy Wielkiej Brytanii na przełomie XIX i XX wieku.
Polska Partia Socjalistyczna powstała na zjeździe osiemnastu przedstawi-cieli różnych organizacji socjalistycznych, odbywającym się w dniach 17–23 listopada 1892 roku w Paryżu. Wówczas zadecydowano o powstaniu jednej, socjalistycznej partii skupionej wokół wspólnego programu. Przyjęto „Szkic programu Polskiej Partii Socjalistycznej”, stanowiący integralną całość ze wstępem napisanym przez jednego z najbardziej aktywnych uczestników zjazdu, Stanisława Mendelsona. W „Szkicu programu” połączono ideały walki narodowowyzwoleńczej oraz walki klasowej i w sposób wyraźny wy-sunięto program walki o niepodległą i demokratyczną republikę polską. Na zjeździe powołano także Związek Zagraniczny Socjalistów Polskich (ZZSP) oraz jego zarząd, nazwany Centralizacją (CZZSP), reprezentujący PPS na forum międzynarodowym i prowadzący działalność wydawniczą z jego głównym organem, „Przedświtem”, na czele. Niebawem ZZSP, na skutek aresztowań i wydalenia z Francji jego przedstawicieli, w styczniu 1893 roku przeniósł swoją centralę organizacyjną do Londynu . Na ziemiach polskich struktury PPS zaczęły powstawać w styczniu i lutym 1893 roku dzięki staraniom Stanisława Mendelsona. Przebył on kordon graniczny i dotarł najpierw do Wilna, gdzie spotkał się z Józefem Piłsudskim, który zawiązał w kręgu znajomych „sekcję litewską PPS”. W początkowym etapie stała się ona głównym łącznikiem PPS z krajem. Druga grupa, warszawska, składała się w dużej mierze ze starych działaczy, związanych z działającą w Zurychu Różą Luksemburg. Latem 1893 roku ta grupa działaczy, skupionych wokół Juliana Marchlewskiego i reprezentujących postawę wrogą działaniom niepodległościowym, postanowiła o zmianie nazwy partii na Socjal-Demokrację Polską, która później przyjęła nazwę Socjal-Demokracji Królestwa Polskiego (SDKP)
Centralizacja ZZSP w Londynie początkowo ulokowała się w domu Stanisława Mendelsona. Jej skład, na pierwszym etapie funkcjonowania ulegający pewnym zmianom, ustalił się w gronie pięciu osób: Aleksandra Dębskiego, Bolesława A. Jędrzejowskiego, Feliksa Perla, Edwarda Wojciechowskiego i Stanisława Wojciechowskiego. W praktyce, po wycofaniu się z działalności Mendelsona, kierownictwo skupili w swych rękach „londyńczycy” (Dębski, Jędrzejowski i redaktor „Przedświtu” – Witold Jodko-Narkiewicz). CZZSP miała w swych rękach sprawy wydawnicze oraz kontrolowała łączność z PPS w kraju. Trzej towarzysze z Londynu mieli na tyle silną pozycję, że przeciwstawić się im nie mógł nawet zjazd, który, złożony z mężów zaufania i delegatów sekcji, był w zamyśle najwyższą władzą ZZSP. W praktyce sekcje nie miały początkowo większego głosu (z wyjątkiem bardzo aktywnej, lecz nastawionej socjaldemokratycznie sek-cji paryskiej), co zmieniło się dopiero po zjeździe w 1897 r . Fundamentem pracy Centralizacji była działalność wydawnicza w londyńskiej drukarni, mieszczącej się początkowo w domu Mendelsona, a następnie w lokalu przy Beaumont Sq. 7 . Lokal ten w następujących słowach opisywał Leon Wasilewski:
Dom pod Nr. 7-ym na Beaumont Square w dzielnicy Whitechapelskiej był okropną ruderą, która już niebawem prawdopodobnie musiałaby ulec zburzeniu, gdyż niedużo jej brakowało do lat 99 (w dzielnicy tej budowano domy na 99 lat, poczem musiały być burzone w myśl umowy z landlordem, do którego należał grunt). Wąski dom dwupiętrowy mieścił po naszem wprowadzeniu się – na dole duży pokój – mieszkanie państwa Dębskich oraz kuchnię, w której gromadziła się cała nasza komuna na posiłek. Na pierwszem piętrze od frontu znajdowały się zecernia i skład wydawnictw, na drugiem nasz pokój i pokoik, w którym mieszkał jeden z zecerów. Ciężar drukarni i składu tak przytłaczał cały budynek, że stale obawialiśmy się, że się zawali. Niebezpieczeństwo zagrażało zwłaszcza państwu Dębskim, nad łóżkiem których sufit coraz bardziej się wyginał tak, że nie było wykluczonem, iż pewnego dnia zawali się pod ciężarem znajdującego się nad nim składu wydawnictw.
A wydawnictw tych było całkiem sporo. W latach 1893–1896 w Londynie ZZSP wydał 191,8 arkuszy wydawniczych czasopism, 67 arkuszy broszur i książek i 3,3 arkuszy odezw. Dominowały czasopisma, z których 96% stano-wił „Przedświt”. Ta imponująca praca, której owocem było wysłanie do kra-ju w 1893 roku 4640 egz. „Przedświtu”, spotkała także swoich oponentów. „Bardzo wielu facetom tutaj bardzo się nie podoba pozycja »Przedświtu«, twierdzą, że szybkiemi kroki zmierza on ku radykalizmowi patrjotycznemu i coraz bardziej porzuca stanowisko klasowe”– pisał Józef Piłsudski pod koniec 1893 roku w liście do Stanisława Wojciechowskiego . Pierwszy numer wydany w Londynie także jemu nie przypadł do gustu, o czym bez zbędnych ogródek poinformował „londyńczyków” . „Ziuk”, jak nazywali Piłsudskiego w Londynie, gromił redakcję za zbytnią „błazenterię” i „zbyt dużo dowcipu”. Piłsudskiemu nie podobało się także krytykowanie w duchu ironii Ligi Narodowej . Jak zaznaczał „trzeba i można zaznaczyć zasadniczą różnicę pomiędzy socjalistami i partją socjalistyczną z jednej strony i czysto patrjotycznemi dążnościami, biorącemi socjalizm tylko dlatego, że hasło to może być popularnem, ale robić to trzeba poważnie” . Niestety, z czasem problemy pojawiły się także wewnątrz redakcji pisma.Wskutek zaniedbań Jodki, który dużo czasu spędzał poza Londynem i „rozbijał się po knajpach Berna i Zurychu” , „Przedświt” ukazywał się coraz mniej regularnie. Doprowadziło to do zmiany redaktora, którą przeprowadzono w atmosferze spisku na Zjeździe ZZSP w Zurychu w grudniu 1897 roku. Przeciwko Centralizacji wystąpili tam nie tylko przedstawiciele kół ZZSP spoza Londynu, ale także „londyńczyk” Aleksander Dębski. Za utrzymaniem dotychczasowej „Centralizacji” był „Wiktor” – Józef Piłsudski, który nie żywił zaufania do zaproponowanych nowych członków kierownictwa Związku – Leona Wasilewskiego i Władysława Studnickiego. Ku własnemu zdziwieniu opozycja wygrała i ostatecznie doszło do zmian w „Centralizacji”, a Wasilewski miał zostać redaktorem „Przedświtu”. Na początku stycznia przybył on do Londynu – do siedziby polskich socjalistów przy Beaumont Sq.
Sytuacja Wasilewskiego w Londynie była nie do pozazdroszczenia. Miał przeciwko sobie nie tylko urażonego Witolda Jodkę, odsuniętego od spraw „Przedświtu”, ale także niechętny sobie PPS w Królestwie Polskim w oso-bie towarzysza „Wiktora”, który dopiero z czasem przekonał się do jego roboty partyjnej. Na razie jednak, jak opisywał Wasilewski:
[...] sytuację naszą utrudniało jeszcze i to, że z jednej strony mieliśmy do czynienia z wielką nieufnością „kraju”, a z drugiej z pewnego rodzaju boj-kotem dotychczasowych działaczy Centralizacji, wysadzonych z siodła. Ani Jędrzejowski, ani Jodko, ani Perl nie uważali za swój obowiązek nadsyłać prac do „Przedświtu”. Skazani byliśmy na własne siły. Bardzo szyb-ko ujawniło się, że i pomoc ze strony Dębskiego była iluzoryczna. Był to człowiek już starszy, sterany życiem emigracyjnym, mało zdolny do ciężkiej pracy, jaką się w Londynie zajmował [...]. Wpływało to fatalnie na bieg robót drukarskich, gdyż opóźniało wyjście numeru i było bardzo dotkliwym dla mojej ambicji, ponieważ zobowiązałem się do regularnego wydawania „Przedświtu” .
Wasilewski, który przebywał w Londynie ze świeżo poślubioną żoną, popadł w długi, gdyż robota partyjna z bardzo niskim wynagrodzeniem zajmowała mu ogromną większość czasu. „Nędza”, jak określał sytuację finansową drukarni londyńskiej Wasilewski, wpływała także negatywnie na regularność ukazywania się pisma. Bieda i problemy ze znalezieniem godnej pracy były zjawiskiem powszechnym wśród wszystkich osób związanych z Centralizacją w Londynie. Ponownie oddajmy głos Wasilewskiemu:
[...] nędza wśród członków Centralizacji i w ogóle emigrantów inteligentów była zjawiskiem stałem, gdyż nie mogli oni liczyć na żadne zarobki jako wykolejeni i niedoszli lekarze, przyrodnicy, technicy itd. Zresztą na prze-szkodzie stała tu i nieznajomość języka angielskiego. Z braku tych zarobków szukano takich np. źródeł utrzymania, jak fabrykacja kefiru, której odda-wał się przyszły Prezydent Rzeczypospolitej, Ignacy Mościcki, zanim się nie przeniósł był z Londynu do Fryburga szwajcarskiego.
Mimo tego „towarzyszy” chętnych do działalności na emigracji nie brakowało – zazwyczaj wśród ściganych przez carskie organy za działalność w kraju.
Jednym z cennych „nabytków” londyńskiego koła ZZSP był młody górnik z Zagłębia Dąbrowskiego, Tytus Filipowicz, który przybył do Londynu niedługo po Leonie Wasilewskim, w początkach 1898 roku. Filipowicz zo-stał aresztowany w wyniku śledztwa prowadzonego przez Rosjan po straj-ku robotników w Hucie Bankowej w 1897 roku. Wieziony na stację kolejową, wymknął się żandarmom, przebiegając przed pędzącym pociągiem. Poprzez Kraków dotarł wreszcie do Londynu, gdzie także rozpoczął pracę w drukarni na „Beaumoncie”, jak nazywali lokal partyjny polscy emigranci . Filipowicz rozwinął także kontakty ZZSP z socjalistami angielskimi. Warto pamiętać, iż Związek był od 1894 r. oficjalnym przedstawicielstwem PPS za granicą, w związku z czym jego zadaniem miało być utrzymywanie kontaktów z międzynarodowym ruchem socjalistycznym. Jak przyznawał Wasilewski:
[...] niski poziom zasobów majątkowych, na jakim znajdowała się większość emigracji inteligenckiej w Londynie, utrudniał jej – obok nieznajomości języka – wszelkie stosunki z otoczeniem. Utrzymywano łączność, niejako urzędową, z przedstawicielami socjalizmu angielskiego, wówczas jeszcze bardzo słabego, oraz z jednostkami z emigracji niemieckiej i rosyjskiej. Ale i te stosunki były bardzo luźne wobec olbrzymich odległości siedliska [...] od rozmaitych punktów, w których gnieździła się emigracja innych narodów .
Filipowicz bodaj jako pierwszy z „polskich londyńczyków” przełamał barierę językową i rozpoczął gruntowną naukę języka angielskiego. Odtąd zaczął stale uczestniczyć w londyńskich wiecach organizowanych przez środowiska socjalistyczne. Był jednym z mówców na uroczystościach po-święconych 10. rocznicy założenia Polskiej Partii Socjalistycznej, w których uczestniczyli także przedstawiciele organizacji socjalistycznych z Anglii, Niemiec i Rosji , czy na manifestacji w Hyde Parku, zwołanej jako pro-test w związku z masakrą ludności żydowskiej w Kiszyniowie (na terenie Imperium Rosyjskiego) . W kwietniu 1904 roku Filipowicz wziął natomiast udział w konferencji brytyjskiej Social Democratic Federation. Podczas konferencji Stefan Karski, jako reprezentant „bratniej” PPS, wygłosił przemówienie oraz uczestniczył w jednogłośnym przyjęciu rezolucji wyrażającej „współczucie dla naszych polskich, rosyjskich i żydowskich towarzyszy w ich walce z rosyjską biurokracją i despotyzmem” .Jak można wywnioskować ze wspomnień Wasilewskiego, Filipowicz był jedną z niewielu osób związanych z PPS interesujących się kontaktami z socjalistami angielskimi, gdyż reszta poświęcała uwagę raczej poczynaniom towarzyszy z Francji i Niemiec. Należy jednak przytoczyć fakt, iż już w 1896 roku na kongresie II Międzynarodówki przyjęto uchwałę przygotowaną przez ZZSP, głoszącą m.in. „iż niepodległość Polski jest żądaniem politycznem, również koniecznem dla międzynarodowego ruchu robotniczego, jak dla samego proletarjatu polskiego” . Wcześniej, w tym samym roku Centralizacja zadbała o uczczenie pamięci czterech członków „Proletariatu” w związku z 10. rocznicą ich stracenia w Warszawie. Wówczas wydano w Londynie „Biuletyn” poświęcony tejże rocznicy, z którego artykuły przedrukowywane były w prasie socjalistycznej na zachodzie Europy oraz w Stanach Zjednoczonych. W wie-lu miastach odbyły się także okolicznościowe wiece z udziałem menerów ruchu socjalistycznego . W 1900 roku na zjeździe w Zurychu ostatecznie zlikwidowano Związek Zagraniczny Socjalistów Polskich jako autonomiczną organizację, a w jego miejsce utworzono Oddział Zagraniczny PPS, kierowanego przez Komitet Zagraniczny, na którego czele stanął Bolesław Jędrzejowski. W 1903 roku Komitet przeniesiono z Londynu do Galicji. Inicjatorem tej zmiany był Piłsudski, któremu chodziło o wzmożenie oddziaływania na sąsiedni zabór rosyjski. Do Galicji przeniosła się też redakcja „Przedświtu” oraz innych wydawnictw . W Londynie pozostali m.in. Tytus Filipowicz i Stanisław Wojciechowski.
Jednym ze stałych gości u „londyńczyków” był Józef Piłsudski, który do Wielkiej Brytanii przyjeżdżał kilkukrotnie, po raz pierwszy w roku 1896, aby zorganizować druk kilku broszur. Wówczas jego pobyt przedłużył się, gdyż pozostał na londyńskim kongresie II Międzynarodówki . Kolejny raz Piłsudski zawitał do Londynu latem 1898 roku. Przywiózł wówczas wykradzione protokoły obrad carskiego Komitetu Ministrów. „Ziuk” spędził parę tygodni, pisząc przedmowę do materiałów, wydrukowanych później jako Tajne dokumenty rządu rosyjskiego w sprawach polskich. Według Leona Wasilewskiego, nie mieszkał on jednak w siedlisku polskich socjalistów – Beaumoncie – z racji na tlący się konflikt w gronie ZZSP, ale zamieszkał u Jędrzejowskiego . Kolejny pobyt Piłsudskiego w Londynie miał miejsce kilka miesięcy po jego ucieczce ze szpitala psychiatrycznego – w listopadzie 1901 roku. Zamieszkał on wówczas razem z żoną Marią w nowym lokalu partyjnym w dzielnicy Leytonstone . Lokal ten mieścił się przy ulicy Colworth Road 67, nosił nazwę „Lingwood” i od 1899 roku pełnił funkcję „centrum dowodzenia” oraz drukarni i składu wydawnictw .
Londyn był ważnym miejscem pozyskiwania pieniędzy na działalność PPS. Zbierano je podczas manifestacji i odczytów, w czym udział brał także Tytus Filipowicz. Zdarzały się przy tym sytuacje komiczne, spowodowane nieznajomością realiów panujących w Polsce wśród społeczeństwa brytyjskiego oraz znakomitym poczuciem humoru Filipowicza. Pewna angielska dama podczas przyjęcia, miała zapytać Filipowicza:
– Czy to prawda, że w waszej Warszawie dzikie niedźwiedzie chodzą po ulicach? – Niestety prawda – odrzekł Filipowicz, przybierając wyraz powagi. Dama westchnęła głęboko. – I to jest jedna z wielkich plag naszego kraju. Walka z tą plagą wymaga olbrzymich zasobów pieniężnych. A tymczasem setki dzieci ginie co roku.
Nazajutrz w jego domu zjawił się lokaj owej damy z kopertą pełną pieniędzy na walkę z niedźwiedziami. Były to zapewne sumy drobne w porów-naniu z tymi, jakie wkrótce uzyskać miała PPS za pośrednictwem Londynu. Źródłem tych pieniędzy tym razem miała być daleka Japonia.
Po wybuchu wojny rosyjsko-japońskiej 9 lutego 1904 roku kierownictwo PPS w osobach Piłsudskiego, Jodko-Narkiewicza postanowiło wykorzystać nadarzającą się okazję, aby nawiązać kontakty z odległym państwem, które rzuciło wyzwanie znienawidzonemu Imperium. Pierwsze próby nawiązania kontaktu poprzez japońskie placówki w Wiedniu i Paryżu nie udały się. Polacy wysłuchani zostali dopiero w Londynie. Nie ma stuprocentowej pewności, kto dotarł bezpośrednio do japońskiego poselstwa w Londynie. Tytus Filipowicz wspomina, iż „jednemu z członków organizacji partyjnej w Londynie udało się nawiązanie kontaktu z attaché wojskowym ambasady japońskiej, pułkownikiem Utsunomia” . Stanisław Wojciechowski natomiast podaje, iż „pierwszy kontakt z Japończykami nawiązał Jodko dzięki Finom, którzy byli już w stosunkach z kapitanem [Motojirem] Akashi. Potem zaczęły się rozmowy z majorem [Tarô] Utsunomiya” ,wskazując więc wprost Jodkę, bez pośrednictwa w nawiązaniu relacji londyńskich działaczy PPS. W pierwszej turze rozmów w marcu 1904 roku przedstawił Japończykom propozycję utworzenia legionów polskich w Japonii, rozprzestrzeniania wśród żołnierzy Polaków w armii rosyjskiej w Mandżurii literatury rewolucyjnej, wzywającej ich do dezercji, a także udziału PPS w akcjach dywersyjnych na terenie Rosji . Nie uzyskując konkretnych odpowiedzi, Jodko wyjechał, pozostawiając kwestię kontaktów z „Wieczorem”, bo tak konspiracyjnie nazywano Japonię, działaczom londyńskim. W Londynie wówczas przebywali Tytus Filipowicz, Aleksander Malinowski oraz Stanisław Wojciechowski, z czego na tym etapie kontakty utrzymywane były przede wszystkim przez Filipowicza i Malinowskiego. Wiosną 1904 r. Filipowicz kilkukrotnie spotykał się z płk Taro Utsunom (attaché wojskowy ambasady japońskiej w Londynie) . Rozmowy te do-tyczyły jednak przede wszystkim kwestii wywiadowczych, których treść Filipowicz przekazywał w zaszyfrowanych wiadomościach do kraju. Konkretnych ofert natury politycznej ze strony Japończyków nie było. W takiej sytuacji wyłonić się musiała koncepcja podróży do Japonii. Ze wspomnień Filipowicza wynika, iż to strona japońska zaproponowała, aby „ktoś z miarodajnych Polaków udał się do Tokjo, gdyż tylko tam uda się załatwić sprawy, których załatwienie zależy od szeregu wysokich czynników i z natury rzeczy muszą być skomplikowane” .Prawdopodobnie na przełomie kwietnia i maja 1904 roku płk Utsunomia dał Karskiemu odpowiedź japońskiego sztabu generalnego, zapraszającą przedstawicieli PPS do Tokio, o czym ten niezwłocznie poinformował Józefa Piłsudskiego.
Wyprawa Józefa Piłsudskiego i Tytusa Filipowicza do Tokio opisywana była dokładnie w innych pracach . Warto zaznaczyć jednak, że często próba nawiązania „sojuszu” z Japończykami postrzegana jest jako klęska Piłsudskiego i PPS. Oczywiście, nie został zrealizowany najbardziej spektakularny z zakładanych celów, a więc utworzenie legionów polskich w Japonii. Warto jednak pamiętać, że współpraca z „Wieczorem” dała pol-skim niepodległościowym socjalistom bardzo wymierne korzyści w postaci dużych sum gotówki w zamian za przesyłanie pozyskanych przez PPS informacji wywiadowczych. Centralą kontaktów miał pozostać Londyn. Ze strony japońskiej za całą operację odpowiadali Akashi w Paryżu i Utsunomia w Londynie. Piłsudski w całą sprawę nie angażował się już bezpośrednio, kontakty zostawiając Jodce oraz Filipowiczowi, Malinowskiemu i Wojciechowskiemu, z czego ten ostatni w całą sprawę nie był dotychczas silnie wtajemniczony. Wobec spodziewanych coraz silniejszych wystąpień rewolucyjnych w kraju podjęto decyzję o ograniczeniu oddziału londyńskiego Komitetu Zagranicznego – Malinowski miał wyjechać do kraju, na miejscu zaś pozostał Filipowicz, którego adres miał być oficjalną drogą do korespondencji. Szybko jednak okazało się, że Filipowicz i Wojciechowski nie dogadują się ze sobą. Kluczową rolę musiały tu odegrać względy ambicjonalne „Wojtka”, który wydawał się zazdrosny o silną pozycję Filipowicza i kluczową rolę, jaką odgrywał w kontaktach z Japończykami. To właśnie Filipowicz tłumaczył na potrzeby kontaktów z „Wieczorem” korespondencję i pośredniczył w przekazywaniu pieniędzy. Wojciechowski chciał go zastąpić, chociaż – jak sam podkreślał w listach do CKR – nie znał wystarczająco charakteru działań PPS w Londynie . W grę wchodziły także błędy ze strony Polaków, objawiające się chociażby brakiem jednego ośrodka decyzyjnego, co powodowało, że do Japończyków płynęły różne, często sprzeczne informacje. Tłumacząc korespondencję, „Karski” – Filipowicz próbował ją zredagować i ujednolicić, co wywołało krytykę Wojciechowskiego . Ostatecznie Filipowicz został odsunięty od sprawy „Wieczoru” i skierowany do innych, mniej emocjonujących zadań. Pozostał jednak zaangażowany w sprawę, tłumacząc kolejne raporty spływające z kraju. Ustalił się wówczas jasny podział zadań, w którym Wojciechowski pozyskiwał bezpośrednio fundusze od Japończyków i kupował broń (nabywali ją także inni, zaufani ludzie w innych częściach Europy), którą następnie wysyłał do Hamburga, gdzie odbierał ją Jodko.
Ostatecznie współprace z Japończykami zakończył pokój, podpisany między Japonią i Rosją 5 września 1905 roku w Portsmouth. 25 września 1905 roku miało miejsce pożegnalne spotkanie Wojciechowskiego i Filipowicza z Taro Utsunomią. Japończycy przekazali Wojciechowskiemu list, w któ-rym życzyli „szczęścia Panu i pańskiemu krajowi. Niedługo na pewno będę mieć wieści z Europy o Pańskim wielkim sukcesie” . Ogółem pomoc japońska dla PPS wyniosła w latach 1904–1905, według obliczeń R. Świętka, 33 430 funtów. Większość tej kwoty przeznaczono na zakup broni – trzeba przy tym pamiętać, że były to wpływy „nieoficjalne”, będące w dyspozycji kierownictwa partii, stanowiące jednak trzecią część wszystkich wpływów, które w tamtym okresie pochodziły niemal wyłącznie z konfiskat . Pomoc udzielona przez Japończyków była więc dla kierownictwa PPS ogromna, a z zakupionej broni już robiono użytek na ulicach Warszawy. W całym kraju trwała bowiem rewolucja, która dała okazję do pierwszego od czasu powstania styczniowego wystąpienia z bronią w ręku przeciwko Rosjanom. Od czasu starcia na Placu Grzybowskim w Warszawie 13 listopada 1904 roku, gdzie PPS użyła broni przeciwko carskim kozakom próbują-cym rozpędzić manifestację, z kraju do Londynu zaczęły płynąć informacje o kolejnych wystąpieniach w całym Imperium Rosyjskim. To, co działo się na ziemiach polskich, stanowiło kapitał PPS. Informacje o starciach i demonstracjach wysyłano do Londynu, gdzie tłumaczone przez Filipowicza, przekazywane były do prasy angielskiej. Był to jednak schyłek aktywnej działalności grupy „londyńczyków”, którzy szykowali się już do powrotu do ogarniętego rewolucją kraju. Filipowicz powrócił pod koniec 1905 roku, Wojciechowski w styczniu roku 1906
Okres istnienia „polskiego Londynu” pod koniec XIX i na początku XX wie-ku był ważnym rozdziałem w historii walki o niepodległość. Na ziemi brytyjskiej, gdzie Polacy mogli prowadzić niemal nieskrępowaną działalność, prowadzono rozwiniętą akcję wydawniczą, zbierano środki na działalność krajową PPS, utrzymywano kontakty ze światem socjalistycznym oraz ukrywano działaczy zagrożonych aresztowaniami w kraju bądź innych państwach, w których szerokie wpływy mieli agenci Ochrany. Londyn był także bazą pierwszej, quasi-dyplomatycznej próby nawiązania sojuszu polskich niepodległościowców z daleką Japonią, która ostatecznie przyniosła bardzo duże korzyści, zapewniając środki finansowe na broń wykorzystaną w trakcie rewolucji 1905 roku i przy licznych akcjach ekspropriacyjnych. Te same „zapasy”, rozlokowane na terenie Galicji, posłużyły także przy dal-szej wojskowej działalności Piłsudskiego do 1914 roku. Londyn w dalszych latach sporadycznie służył jako schronienie Tytusowi Filipowiczowi, który, zapewne wykorzystując swoje kontakty, przebywał w Wielkiej Brytanii po swojej kolejnej ucieczce z rąk Ochrany w 1912 roku . Ponownie do Londynu Filipowicz przybył w roku 1940, jako członek Rady Narodowej – substytutu emigracyjnego parlamentu. Niestety, tym razem nie powrócił już do Polski. Zmarł w roku 1953. Postać ta w sposób symboliczny spina dwie epoki, dwa epizody „polskiego Londynu”.
ŹRÓDŁA ARCHIWALNE
Instytut Józefa Piłsudskiego w Ameryce
Listy Stanisława Wojciechowskiego, sygn. 701/1/50
List Taro Utsunomia do Stanisława Wojciechowskiego, sygn. 701/1/54
Korespondencja płka K. Utsonomiya i Kanagawy, sygn. 701/1/47
Instytut Józefa Piłsudskiego w Londynie
Fragment wspomnień nieznanego autora poświęconych Tytusowi Filipowiczowi, sygn. 709/108/81.
Wspomnienia Tytusa Filipowicza, sygn. 709/108/4.
PRASA
„Justice” (1903–1904)
„The Pall Mall Gazette” (1912)
WSPOMNIENIA
Listy Józefa Piłsudskiego rok 1893, oprac. W. Pobóg-Malinowski, L, Wasilewski, [w:] „Niepodległość” 1935, t. 12, z. 2, s. 456–466.
Wasilewski L., Wspomnienia 1870–1904 (1914). Fragmenty dziennika 1916–1926. Diariusz podróży po kresach 1927, Łomianki 2014.
Wojciechowski S., Moje wspomnienia, cz. 1, Warszawa 2017.
MONOGRAFIE I ARTYKUŁY
Czajka B., Tytus Filipowicz – zarys biografii (do 1939 r.), „Polonia Inter Gentes” 2020, nr 1, s. 101–120
.Garlicki A., Józef Piłsudski 1867–1935, Kraków 2017.
Jędrzejewicz W., Sprawa „Wieczoru”. Józef Piłsudski a wojna rosyjsko-japońska 1904–1905, „Zeszyty Historyczne” 1974, z. 27, s. 3–103.
Kancewicz J., Polska Partia Socjalistyczna w latach 1892–1896, Warszawa 1984.
Świętek R., Lodowa ściana. Sekrety polityki Józefa Piłsudskiego 1904–1918, Kraków 1998.
Tomicki J., Polska Partia Socjalistyczna 1892–1948, Warszawa 1983.
Wasilewski L., Polska emigracja londyńska na przełomie XIX i XX stulecia, [w:] „Niepodległość” 1929–1930, t. 1, z. 2, s. 236–261.
„Polish London” for the first time. An outline of pro-independence activities of Polish socialists in the capital of Great Britain in the late 19th and early 20th century Summary: The article presents the activities of Poles connected with the Polish Socialist Party in the British capital at the turn of the 19th and 20th centuries. In the discussed period London was an important center where leading representatives of the PPS stayed in exile. They developed pro-independence activity there, printed considerable amounts of illegal press and pro independence publications, obtained funds for PPS activity in the country, and established contacts with socialist circles from other parts of Europe and the world. Such figures as Witold Jodko-Narkiewicz, Bolesław Antoni Jędrzejowski, Aleksander Dębski, Stanisław Mendelson, Tytus Filipowicz, Leon Wasilewski or Stanisław Wojciechowski were associated with London for many years. Józef Piłsudski also visited the city several times, and it was in London that he based the implementation of his daring plan to create the Polish Legions in distant Japan.
ILUSTRACJA:
Przywódcy PPS 1896 Londyn. Wikipedia. Domena publiczna.
Źródło zdjęcia: Wacław Lipiński 'Walka zbrojna o niepodległość Polski 1864-1918", Warszawa 1935
Od lewej do prawej: Ignacy Mościcki, Bolesław Jędrzejowski, Józef Piłsudski, Aleksander Dębski. Standing: Bolesław Miklaszewski, Witold Jodko-Narkiewicz
ŹRÓDŁO TEKSTU:
Akademia Zamojska. Polonia Inter Gentes. Czasopismo naukowe.
Artykuły dostępne są na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne –
Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe (CC BY-NC-ND 4.0)
Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.
PORTAL POLONII
BADANIA NAUKOWE NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ
PROJEKT FINANSOWANY PRZEZ MINISTERSTWO SPRAW ZAGRANICZNYCH RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
W KONKURSIE „POLONIA I POLACY ZA GRANICĄ 2024 - REGRANTING”
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
Portal Polonii (portalpolonii.pl) łączący w swoich publikacjach rezultaty badań naukowych nad polską diasporą z bieżącymi informacjami o działalności Polonii, jest wielopłaszczyznową platformą wymiany myśli i doświadczeń: środowisk badaczy i organizacji polskich oraz polonijnych poza granicami kraju. Dotychczas te perspektywy, pomimo, że uzupełniają się w sposób naturalny, prezentowane były odrębnie. Za tym idzie nowy sposób prezentacji zagadnień związanych z życiem i aktywnością naszych rodaków, potrzebny w równym stopniu Polonii jak i środowisku akademickiemu.
Polonii – co wiemy z analiz badawczych - brakowało często usystematyzowanej, zobiektywizowanej wiedzy na temat m.in. historycznej perspektywy i zrozumienia kulturowych procesów kształtowania się polskich ośrodków na emigracji. Akademikom starającym się śledzić aktualne doniesienia pochodzące od polskich organizacji w świecie, brakowało dotychczas miejsca, w którym na podstawie metodologicznie uporządkowanych źródeł i poddanych krytycznej analizie treści, można wyznaczać trendy i kierunki badań nad Polonią. Dzięki Portalowi Polonii oba wymienione aspekty spotykają się w jednym, powszechnie dostępnym miejscu, tworząc synkretyczną całość, z perspektywą dalszego rozwoju. Portal dostarcza także – co ważne - wieloaspektowej informacji o Polonii rodakom w kraju, wśród których poczucie wspólnoty ponad granicami jest w ostatnich latach wyraźnie zauważalne.