- Część wprowadzająca definicyjno-wyjaśniająca czym jest zjawisko sztuki:
różnie definiowany element kultury przejawiający się utworami w tym dziełami sztuki;
Zdaniem niektórych pojęcie sztuki jest niemożliwe do kompletnego określenia, bo jej granice są ciągle redefiniowane i w każdej chwili może pojawić się dzieło, które w arbitralnie przyjętej, domkniętej definicji się nie mieści.
Sztuka spełnia rozmaite funkcje, m.in. estetyczne, społeczne, dydaktyczne, terapeutyczne, jednak nie stanowią one o jej istocie.
Nie ma powszechnie uznanych kryteriów oddzielających sztukę od rzemiosła, techniki.
Ludziom sztuka była od początku niezbędna, ważna dla człowieka.
Sam motyw sztuki w literaturze jest niezwykle ciekawy ze względu na swoistą autoprezentację - literatura jest dziedziną sztuki.Dzieła literackie zadają pytanie o to, czym są i jaki pozostaje ich cel. Na przestrzeni kolejnych epok podejście to ulegało znaczącym zmianom. Raz widziano ją jako przejaw boskiej iskry kreacji w człowieku. Innym razem narzucano sztuce cel praktyczny - choćby budzenie ducha narodowego. Zawsze jednak motyw sztuki w literaturze podkreśla, że jest ona próbą wyrażenia idei - czegoś, czego nie sposób wyrazić prostym językiem.
Starożytność
W starożytności sztuka miała swoich boskich patronów. Przypisywano jej bowiem mistyczną moc, która wykraczała dalece poza ramy świata doczesnego. Starożytni Grecy upatrywali się jej patrona w Apollinie. Służyło mu dziewięć Muz - bogiń mieszkających na górze Parnas. Każda opiekowała się inną dziedziną sztuki i zsyłała natchnienie na uprawiającego ją artystę.
Jan Andrzej Morsztyn - Do swoich książek
Podmiot liryczny zwraca się do swojej poezji, która chciałaby zostać przedstawiona szerszemu gronu odbiorców. Jego zdaniem sztuka nie rozumie, że wychodząc na świat z bezpiecznej szuflady, naraża się na krytykę otoczenia. Zgodnie z założeniami manieryzmu, poezja musi być dopracowana w najmniejszym szczególne, nim zostanie przedstawiona światu. Dlatego nie powinna narzekać na liczne poprawki, jakie czekają ją ze strony poety. Bez nich skończy jako nic niewarte papiery, którymi owija się zakupione na targu przyprawy.
Adam Mickiewicz - Dziady
Podczas Wielkiej Improwizacji Konrad przedstawia siebie jako niemal równego Bogu twórcę. Poezja jest dla niego rzeczywistością realną - tworzeniem nowych światów. Bohater uważa również swoją poezję za broń, dzięki której może podźwignąć naród do walki z oprawcą.
Stanisław Wyspiański - Wesele
Objawiający się Poecie Rycerz przekonuje go, że sztuka nie jest tworzona dla samej siebie. Ma cel - budzenie ducha narodowego i przypominanie o minionej chwale. Sztuką żyje również przybyła na wesele Rachela.
Wyspiański swoje krótkie życie wypełnił sztuką w różnych jej odsłonach. Obserwuje rzeczywistość i pokazuje nam ją jako przestrzeń wyzwań, które na nas czekają. Jego dorobek artystyczny obejmuje: malarstwo (rysunki, szkicowniki, obrazy olejne, pastele) przedstawiające widoki Krakowa, portrety i autoportrety, projekty witraży; projekty mebli i wnętrz; architektoniczny projekt przebudowy Wawelu; dramaty, wiersze i inne. Do ostatnich dni tworzył.
Zygmunt Krasiński - Nie-Boska komedia
W pogoni za poezją hrabia Henryk zaniedbuje swoją rodzinę. Sztuka staje się dla niego obsesją urzeczywistnioną pod postacią Dziewicy - potwornego upiora, którego bohater bierze za swoją muzę. Opuszczenie bliskich na rzecz pogoni za poezją doprowadza do obłędu jego żonę. Ta przeklina jedynego syna, czyniąc dziecko poetą. Liczy tym samym na zjednanie mu w ten sposób miłości ojca. Samego Henryka od samobójczej śmierci w pogoni za widmem Dziewicy ratuje anioł W przeciwieństwie do innych romantyków Krasiński nie przedstawia poezji jako kreacji realnych rzeczywistości. Poeta nie czyni jej jednak złą, a odbiera mistyczną otoczkę. Może się ona tym samym stać niszczycielską obsesją, jak każda inna ludzka aktywność.
Stanisław Ignacy Witkiewicz - Szewcy
Dla Witkacego sztuka ma za zadanie przekroczyć rzeczywistość, stać się środkiem kontemplacji i przeżycia duchowego. Niestety człowiek zatracił możliwość odczytywania sztuki, a przez to doprowadził do powolnego zaniku kultury. Co gorsza, popadł jednocześnie w metafizyczną pustkę. Starając się wypełnić ją kolejnymi ideologiami, pcha świat ku coraz większej technokratyzacji i zanikowi indywidualności. Dramat Witkiewicza realizuje część z postulatów jego Czystej Formy - nowego rodzaju sztuki, wychodzącego naprzeciw zanikowi kultury. Jego „Szewcy” są próbą obudzenia w widzu „zmysłu metafizycznego”, dającego możliwość odpowiedzi na pytania o sens bytu.
Według Witkiewicza podstawową rolą sztuki, religii i filozofii było wywoływanie u odbiorcy uczucia metafizycznego – poczucia odrębności wobec reszty świata, wyjątkowości własnego istnienia i kontaktu z tajemnicą. Uczucie metafizyczne jego zdaniem nadaje sens ludzkiemu życiu i stanowi jedno z najważniejszych przeżyć. Witkacy uważał, że dawniej sztuka oddziaływała na człowieka w dużo łatwiejszy i bardziej bezpośredni sposób, podczas gdy w XX wieku człowiek zaczął zatracać zdolność do głębszych uczuć. Za ten zanik odpowiedzialne miały być mechanizacja i przyspieszenie trybu życia oraz popularność kultury masowej. Witkiewicz pesymistycznie odnosił się do perspektyw sztuki, religii i filozofii, uważając, że wkrótce zanikną one zupełnie z powodu braku jakichkolwiek wyższych uczuć u ludzi. W tej sytuacji sztuka powinna ulec zmianie i odejść od klasycznych, realistycznych wzorców – zdaniem Witkiewicza był to jedyny sposób na głębsze oddziaływanie na odbiorcę. Zmiany te realizować miały dzieła Czystej Formy – według nich treść dzieła ma niewielkie znaczenie i może być zupełnie dowolna, natomiast istotnym składnikiem staje się forma. Jej dziwność, nieliniowość i brak harmonii mają wstrząsnąć odbiorcą, skonfrontować go z nieznanym i zmusić do głębszych przeżyć.
Czysta forma zakładała zerwanie z realizmem i naturalizmem. Dzieło skonstruowane na zasadach czystej formy powinno charakteryzować się przypadkową tematyką oraz odrzuceniem następstwa logicznego poszczególnych scen, deformacją, brakiem chronologicznych następstw w fabule, odrzuceniem praw psychologii, biologii i etyki. Czysta forma miała być środkiem prowadzącym do przeżycia Tajemnicy Istnienia. Istotę teorii czystej formy Witkacy ujmował następująco: „chodzi mi o fantastyczność bez żadnego ładu i składu, aby na scenie człowiek mógł popełnić samobójstwo z powodu wylania się szklanki wody, ten sam stwór, który pięć minut temu tańczył z radości z powodu śmierci ukochanej matki”.
- opisywanie kolejnych pozycji literackich z zakresu „sztuki” z częścią cytatów odpowiadających zagadnieniu:
Cyprian Kamil Norwid
Najważniejszym dziełem Norwida, które najpełniej definiuje jego poglądy na człowieka, sztukę i kulturę jest zapewne "Promethidion". W dziele tym Norwid poczynił refleksję na najważniejsze temat, próbował odpowiedzieć na pytania nurtujące ludzkość od zarania dziejów - czym jest sztuka, piękno? Co jest istotą tworzenia sztuki i w ogóle pracy twórczej? Jakie miejsce zajmuje tu człowiek? Poeta nadał swemu dziełu tytuł "Promethidion". Jak nie trudno zauważyć, jest to odniesienie i nawiązanie do greckiego bohatera mitologicznego Prometeusz. To właśnie on uznawany jest za twórcę ludzkości, człowieka oraz wszystkiego, co związane jest z jego życiem. Najważniejszym jednak punktem tego metaforycznego nawiązania Norwida, które poeta wyjątkowo mocno akcentuje, jest idea pracy twórczej. Prometeusz stwarzając pierwszego człowieka dał początek wciąż trwającemu procesowi tworzenia. Przyczynił się do tego, że człowiek zrozumiał, że jedynym sposobem na życie, jego doskonalenia, jest właśnie tworzenie. W ten sposób powstał kultura, bo jak wiemy, zdefiniować możemy ją jako zbiór wytworów ludzkiej działalności, zarówno artystycznej, jak i naukowej. W ten sposób utwór Norwida odwołuje się do idei pracy twórczej i uznaje ja za najważniejszą rzecz w życiu jednostki.
iedy mowa jest o sztuce, to nie można pominąć w rozważaniach o niej takiego pojęcia, które po dzień dzisiejszy przysparza wielu kłopotów w zbudowaniu definicji i wydaje się, że nie będzie nigdy możliwe dokonanie takiej systematyzacji - chodzi tu mianowicie o "piękno". O tym mówi właśnie część utworu, zatytułowana przez poetę "Bogumił". W tym miejscu Norwid skupia się na rozważaniach dotyczących piękna w jego idealnej i czystej postaci. Dochodzi do wniosku, że na piękno składa się wiele elementów i nie istnieje ona tak samo dla siebie. Nie ma piękna samego w sobie pięknego. Piękno jest, po pierwsze wytworem ludzkiej pracy. Człowiek pracując, tworząc coś, w ten sposób wytwarza przedmioty, które mogą być uznane za piękne. Co jednak decyduje o tym, że dany wytwór ludzkiej pracy zostanie uznany za dzieło sztuki godne podziwu? Otóż, poeta uważa, że jest to zapewne "miłość" i "dobro". Zdaniem Norwida każdy wytwór ludzkiej pracy jest tym piękniejszy, i bardziej człowiek jest wrażliwy. Potrafi kochać, czynić dobro. Jeśli ktoś zaznał w swym życiu wiele miłości, dobra, to potrafi je również tworzyć. Nikt, kto jest człowiekiem złym, nie może stworzyć dzieła pięknego.
"Piękno" i "dobro" są w człowieku od samego początku jego życia. Są to te cząstki boskie człowieka, które pozostały w nim po istocie boskiej, kiedy ta stwarzała człowieka "na podobieństwo swoje". Dlatego też zdaniem Norwida każdy człowiek, który odnajduje u siebie te boskie wartości, jest artystą, jest w stanie tworzyć rzeczy piękne. Zdaniem poety każdy człowiek ma swój wpływ i wkład w tworzenie świata i piękna. Każdy, kto potrafi dostrzec piękno i dobro jest artystą, jak pisze poeta: i słuchacz, i widz jest artystą.
W duchu romantycznym Norwid uważa, że podstawą sztuki i w ogóle kultury, jest sztuka ludowa, która jest największym nośnikiem idei narodowościowych i patriotycznych. To ona powoduje w ludziach miłość do ojczyzny, wyzwala uczucia patriotyczne. Dlatego też, zdaniem poety sztuka, która chce być nazywana mianem narodowej winna się skupić właśnie na wartościach polskich. Nie tylko pod wzglądem tematycznym, ale i formalnym. Wiara, religia są kolejnymi elementami, który dopełniają sztukę, wpływają na jej piękno. Beż nich sztuka byłaby tylko pustym wyrazem, formą, która nie niesienie pełni treści, którymi sztuka winna się charakteryzować.
FATUM
I.
Jak dziki zwierz, przyszło nieszczęście do człowieka
I zatopiło weń fatalne oczy...
Czeka,
Czy człowiek zboczy.
II.
Lecz on odejrzał mu, jak gdy artysta
Mierzy swojego kształt modelu;
I spostrzegło, że on patrzy, co skorzysta
Na swym nieprzyjacielu —
I zachwiało się całą postaci wagą
I niema go!
O SZTUCE
Pisać o Sztuce dla narodu, który ani muzeów ani pomników, właściwie mówiąc nie ma; pisać dla publiczności która zaledwo biernie albo wypadkowo obznajmiona jest z tym przedmiotem; jest to nie pisać o Sztuce, ale objawić ją. Niemniej — pisać o sztuce dla Polaków i po polsku w chwili, kiedy bardzo niedawno część ta intencyi i pracy obwołaną została za niewłaściwą, szkodliwą i osławienia godną; owszem, tak poniżonemu przedmiotowi obywatelską godność zyskać; jest to nie pisać o sztuce ale uzasadnić ją i postanowić
Zbigniew Herbert - „Barbarzyńca w ogrodzie”
- ślady spotkania ze sztuką średniowieczną, renesansową;
niechęć do sztuki XX w., sztuka to język człowieczeństwa;
autor uczy nas kontemplowania sztuki; „Barbarzyńca w ogrodzie” wraz z „Labiryntem nad morzem” i „Martwą naturą z wędzidłem” tworzy trylogię - niezwykłą opowieść o złotych wiekach sztuki i cywilizacji;
„Gdybym miał wybrać motto dla całej książki, przepisałbym takie zdanie Malraux: »Tegoż wieczoru, kiedy Rembrandt jeszcze rysuje — wszystkie sławne Cienie i cienie rysowników jaskiniowych śledzą spojrzeniem wahającą się dłoń, która przygotuje im nowe trwanie poza śmierć lub nowy ich sen«”.
— Zbigniew Herbert, Od autora w: Barbarzyńca w ogrodzie, 1962
Zbigniew Herbert architekturę nazywał "sztuką z fantazji i kamienia", a budowlane dokonania ludzkości cenił wyżej niż muzykę czy nawet literaturę, nazywając architekturę "najwyższą sztuką organizującą to, co widzialne".
Zbigniew Herbert, "Barbarzyńca w ogrodzie" - fragmenty
"Poszedłem na bulwary w kierunku Rodanu. "Rzeko szybka, wynikająca z Alp, która toczysz wokół siebie noce i dnie, i moje pragnienia tam, dokąd wiedzie cię natura a mnie miłość". Tak śpiewał Petrarka. Rodan w istocie jest potężny, ciemny i ciężki jak bawół. Jasna prowansalska noc, chłodna, ale z utajonym żarem na szczycie.
Wracam do śródmieścia po śladach głosów i muzyki. Jak opisać miasto, które nie jest z kamienia, ale z ciała? Ma ciepłą, wilgotną skórę i puls spętanego zwierzęcia."
[...]
"Najbardziej monumentalną pamiątką po Rzymianach jest amfiteatr. Zbudowano go na wzniesieniu. Dwa piętra potężnych łuków z doryckimi pilastrami u dołu i korynckimi kolumnami na górze. Naga konstrukcja złożona z cyklopowych głazów. Żadnej lekkości i wdzięku, jak pisał pewien naiwny wielbiciel Rzymian. Miejsce w sam raz stosowne dla gladiatorów i amatorów mocnych wzruszeń."
[...]
"Nasi przodkowie nie mieli w tym stopniu, co my, skłonności do zakładania muzeów. Przedmiotów dawnych nie zamieniali w eksponaty zamknięte w szklanych gablotkach. Używali ich do nowych konstrukcji, wcielali przeszłość w teraźniejszość bezpośrednio. Dlatego zwiedzanie takich miast jak Arles, gdzie przemieszane są epoki i kamienie, jest bardziej pouczające niż chłodny dydaktyzm usystematyzowanych kolekcji. Nic bowiem wymowniej nie świadczy o trwałości dzieł ludzkich i dialogu cywilizacji niż spotkany nagle i nie opisany w przewodnikach renesansowy dom zbudowany na rzymskich fundamentach z romańską rzeźbą nad portalem."
Herbert tłumacząc sens podróży i kontemplacji sztuki pisał:
[...] podróżuję po Europie po to, aby z długich i dramatycznych dziejów ludzkich wydobyć ślady, znaki utraconej wspólnoty. Dlatego romańska kolumna z Tyńca koło Krakowa, tympanon z kościoła św. Petroneli koło Wiednia i płaskorzeźby w katedrze św. Trofima w Arles były dla mnie zawsze nie tylko źródłem przeżyć estetycznych, ale uświadomieniem sobie, że istnieje ojczyzna szersza niż ojczyzna swojego kraju.
W pismach Zbigniewa Herberta sztuka zajmuje szczególne miejsce. Już od pierwszego tomu jego wierszy widoczne jest bardzo silne zainteresowanie poety sztuką i malarstwem. Czesław Miłosz zauważył kiedyś, że Herbert zawsze miał w sobie coś z historyka sztuki, a stwierdzenie to w pełni uzasadniają nie tylko liczne w dorobku poety wiersze poświęcone malarstwu, ale także zbiory esejów – „Barbarzyńca w ogrodzie” i „Martwa natura z wędzidłem”. To głębokie zainteresowanie Herberta sztuką skłania do pytań o filozoficzne i estetyczne przesłanki, leżące u podstaw jego tekstów o sztuce, jego metody krytycznej oraz, co najistotniejsze, o stosunek jego esejów do wierszy, a więc o to, czy te dwie dziedziny łączą się ze sobą, czy też podążają zupełnie innymi ścieżkami.
Oczywiste jest, że pisanie na temat sztuki stawiało zupełnie inne wymagania niż poezja. Charakter tych wymagań wywieść można z licznych wypowiedzi Herberta dotyczących wzajemnej nieprzystawalności słowa i obrazu, odległości, jaka dzieli ekspresję werbalną i wizualną. Autor „Martwej natury z wędzidłem” nieustannie skarży się na niewystarczalność języka i na frustrację, jaką odczuwa podczas prób opisu obrazów: „Znam dobrze, nadto dobrze, wszystkie męki i daremny trud opisywactwa, a także zuchwalstwo tłumaczenia wspaniałego języka malarstwa na pojemny jak piekło język, którym pisane są wyroki sądów i powieści miłosne”. I w tym samym eseju: „literacki opis podobny jest do mozolnego przesuwania ciężkich mebli, wolno rozwija się w czasie, podczas gdy wizja malarska jest nagła i dana jak krajobraz ujrzany w świetle błyskawicy”. Herbert porównuje słowne opisy do bezużytecznych katalogów, przeciwstawiając je „oślepiającej i oczywistej jedności” obrazu. To przeciwstawienie werbalnej i wizualnej ekspresji – stanowiące echo rozróżnienia między poezją a malarstwem dokonanego przez Lessinga w „Laokoonie” – opiera się na konstatacji różnicy w ich oddziaływaniu: malarstwo i inne sztuki wizualne funkcjonują w przestrzeni, słowa natomiast funkcjonują w czasie. Przestrzenny charakter obrazu zapewnia mu bezczasowość, tę cechę, która odmówiona jest językowi. Herbertowi jako krytykowi sztuki bardzo doskwierała ta niedoskonałość języka. [...]
Jedną z najbardziej uderzających cech opisów sztuki w esejach Herberta jest ich zmysłowość i uchwytność, nadzwyczajne wyczulenie na kolor, światło i teksturę. Zwiedzanie doryckich świątyń w Paestum jest doświadczeniem angażującym wszystkie zmysły: „Więc widzę je teraz po raz pierwszy w życiu, naocznie, realnie. Będę mógł za chwilę pójść tam, przybliżyć twarz do kamieni, zbadać ich zapach, przesunąć ręką po rowkach kolumny”. Podobną reakcję wywołuje ceglana ściana Ridderzaalu w Holandii: „Po raz pierwszy doznałem wrażenia, że gotycka ściana była jak tkanina – prostopadła, napięta, bez ozdób, gęsto tkana, o grubym wątku i wąskiej, sznurkowatej, nieco sparciałej osnowie. Skala barw mieści się między ochrą i umbrą z dodatkiem kapraku. Nie wszystkie cegły są kolorystycznie jednorodne. Czasami pojawia się kolor płowy, jakby nie dopieczonej bułki, lub kolor świeżej, rozduszonej wiśni; to znów tajemniczy fiolet pokryty glazurą”. Herbert zdaje sobie sprawę z bliskości doświadczenia zmysłowego i estetycznego, kiedy patrzy na gotyckie katedry i wspina się na ich wieże: „Wołanie gotyku jest równie nieodparte, jak wołanie gór i nie można długo pozostać biernym obserwatorem. To nie katedry romańskie, gdzie z beczkowych sklepień spływają krople konsolacji. Katedra gotycka odwołuje się nie tylko do oczu, ale także do mięśni. Zawroty głowy mieszają się z uczuciami estetycznymi”. Czytając Herbertowskie opisy, odczuwamy bogactwo tekstury kamieni i doświadczenie to przemawia zarówno do naszych zmysłów, jak i do poczucia estetycznego: „Trzeba spędzić wśród kolumn przynajmniej jeden dzień, aby zrozumieć życie kamieni w słońcu. Zmieniają się one zależnie od pory dnia i roku. Rankiem wapień Paestum jest szary, w południe miodowy, o zachodzie słońca płomienisty. Dotykam go i czuję ciepło ludzkiego ciała. Jak dreszcz przebiegają po nim zielone jaszczurki”.
Podobnie jak tekstura, także i kolor staje się kluczowym elementem wielu opisów, i to nie tylko tych poświęconych malowidłom, ale także krajobrazom czy miastom. Oto widok sieneńskiego Campo: „Wieża jest wysoka, biała na szczycie jak kwiat, tak że wokół niej niebo nabiega błękitną krwią”. Każde miasto ma inny odcień: „Asyż jest różowy, jeśli to banalne słowo może oddać ton lekko czerwonego piaskowca; Rzym utrwala się w pamięci jak terakota na zielonym tle. Orvieto natomiast jest brązowozłote”. Spojrzenie z lotu ptaka na Umbrię odsłania całą paletę barw: „iskrzący się w słońcu piasek Paglii, a po drugiej stronie rzeki niebieskie wzgórze, które miękko wstępuje w niebo na granicy zatartego horyzontu”. Opis holenderskiej pogody zamienia się w wielobarwny fajerwerk: „W tym czasie deszcz ustał. Zwały chmur na całym zachodzie. Kąpielisko, kabiny, kasyno oślepiająco białe teraz, pokrywał nalot fioletu. Tuż przed dwudziestą wszystko się zmieniło – rozpoczął się oszałamiający festiwal pary wodnej, trudne do opisania metamorfozy, formy, kolory, bo nawet słońce wieczoru przysłało frywolne różowości, operetkowe złoto”. Zmysłowy odbiór świata przez pisarza nasyca także części tych tekstów o niemal przewodnikowym charakterze, w których opisane są konkretne miejsca, jedzenie czy ludzie. Czytelnik Herberta napawa się „mocnym, trudnym do opisania zapachem” wina z Orvieto, próbuje cappuccino, które „wlewa w głowę jasność, a członkom odejmuje zmęczenie”, widzi, słyszy i czuje Arles, miasto, „które nie jest z kamienia, ale z ciała”, „ma ciepłą wilgotną skórę i puls spętanego zwierzęcia”.
Styl wszystkich tych opisów potwierdza uczynioną przez Stanisława Barańczaka obserwację na temat zasadniczo zmysłowego charakteru poetyckiego obrazowania Herberta. Wobec wyraźnej u niego preferencji dla zmysłów wzroku i dotyku, przewaga wrażeń wzrokowych i dotykowych w opisach nie może być zaskoczeniem, a czytelnik jego wierszy odnajdzie w nich te same cechy. A jednak nadzwyczajne bogactwo opisów, obfitość użytych metafor i dosłowny wybuch barw i tekstur w prozatorskich pismach Herberta zaskakują swoim oddaleniem od jego praktyki poetyckiej, którą rządzi ideał opanowania i prostoty, czyli stylistyczne wyznaczniki narzuconej samemu sobie roli moralisty. W wierszu „Trzy studia na temat realizmu” Herbert identyfikuje się z autorami „płócien podzielonych na prawą i lewą stronę / którzy znają tylko dwa kolory / kolor tak i kolor nie”. Barańczak zauważył, że w poezji Herberta optyka „zdominowana jest nie tyle przez kontrasty barw, co przez opozycję bieli i szarości”, „cała kolorystyka zredukowana zostaje w zasadzie do tego prostego przeciwstawienia”.
Za: Bogdana Carpenter. Profesor University of Michigan w Ann Arbor.
- pytanie - jak być artystą, jak tworzyć sztukę;
- podsumowanie odcinka przez eksperta.
+ postscriptum Zbigniew Herbert „O swoich podróżach” (Polskie Radio)
Zbigniew Herbert „Barbarzyńca w ogrodzie”
Cyprian Kamil Norwid „Fatum”
Przyjaźń Porażka Mądrość Tęsknota Liberalizm Laicyzm Uprzejmość Fantastyka Groteska Ekscentryzm Kontrkultura Romantyzm Życie Prawda Natura Cuda Prowincja - ujęcie drugie Historia Miasto Bieda Prowincja - ujęcie pierwsze Światło Modlitwa Piękno Tłum Starość Małżeństwo Jaźń Niewiara Ciało Sztuka Rytuał Świętość Samotność Humor Dzieciństwo bezczelność Śmierć Ironia Codzienność Patos Tragizm Ideologia CYNIZM OBOJĘTNOŚĆ UWAŻNOŚĆ Ojczyzna OJCOSTWO Dzikość Nienawiść Gościnność NADZIEJA DIALOG AMBICJA miłosierdzie dewocja wstyd gniew praca zabawa szczęście melancholia rozpacz głupota
STRONA GŁÓWNA ALFABETU LITERATURY POLSKIEJ
Po dzieła literatury polskiej sięgać można z wielu powodów – obowiązku szkolnego, pasji czytelniczej, kontemplacji piękna wyrażonego w sztuce. Jednym z powodów zainteresowania może być próba znalezienia odpowiedzi na pytania odwiecznie i uniwersalnie ważne – czym są i jak mogą realizować się idee z którymi obcujemy na co dzień, stanowiące element naszych moralnych wyborów. Altruizm, bohaterstwo, cnota… układają się w alfabet wartości.
W tym aspekcie w polskiej literaturze możemy znaleźć różnorodność interpretacji, historycznych odniesień i form wyrazu, które świadczą o bogactwie rodzimej kultury budującej w ciągu wieków naszą narodową tożsamość, jej odniesień do światowego dorobku cywilizacyjnego, a w nim twórczego dyskursu, którego zawsze byliśmy aktywnym uczestnikiem. Inspiracja płynąca z literackich wzorców daje bezpośredni emocjonalny impuls do osobistej refleksji odbiorcy, systematyzuje wiedzę o historii idei, procesach kulturowych i pozwala zrozumieć zjawiska historyczne, których emanacją są literackie dzieła. Polska twórczość literacka daje cały wachlarz odpowiedzi na nurtujące nas dylematy zarówno moralne jak związane z narodową tożsamością. Pozostaje jednak pytanie, gdzie ich szukać?
Projekt „Alfabet literatury Polskiej” zakładając synkretyczną prezentację w twórczości polskich pisarzy ważnych dla każdego z nas idei, odpowiada na to pytanie w przystępnej i atrakcyjnej formie. Stanowi swoisty drogowskaz w świecie pełnym informacyjnego chaosu i wątpliwych ideałów. Naukowcy, literaturoznawcy, przedstawiciele środowisk akademickich zgodnie z przyjętym porządkiem alfabetycznym, prezentują odbiorcom projektu przekrojową panoramę dzieł literackich, w których podejmuje się tematykę idei i zjawisk z nimi związanych.
Projekt adresowany jest do wszystkich grup wiekowych, ze szczególnym akcentem na młodzież uczącą się, dzięki czemu stanowi materiał uzupełniający programy kształcenia w zakresie języka i literatury polskiej. W zamyśle przeznaczony jest w równej mierze dla odbiorców w Polsce, jak też Polonii i Polaków poza granicami kraju.
ALFABET JĘZYKA POLSKIEGO
Projekt dofinansowany przez Instytut Rozwoju Języka Polskiego
ze środków Ministra Edukacji Narodowej
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem IRJP ani MEN