1953-07-22 0000-00-00
Światowy precedens brew przyjętym regułom,
22 lipca 1953 roku ogłoszono zakończenie pierwszego etapu odbudowy warszawskiego Starego Miasta. Rekonstrukcja ustanowiła światowy precedens. Polskie doświadczenie i osiągnięcia miały wielki wpływ na kształtowanie poglądów na temat ochrony światowego dziedzictwa. A wszystko zaczęło już we wrześniu 1939 roku. Gdy 17 września 1939 w Zamek Królewski uderzyły pierwsze pociski, grupa pracowników Muzeum Narodowego z prof. Lorentzem na czele z narażeniem życia przenosiła dzieła sztuki z płonącego budynku do podziemi muzeum.
Warszawa była jedynym miejscem na świecie, gdzie równocześnie z metodycznym niszczeniem miasta przez Niemców, Polacy prowadzili akcję ratowania najcenniejszych elementów kultury, inwentaryzację zniszczeń, przygotowywanie materiałów do powojennej rewindykacji i planów odbudowy.
Po upadku Powstania Warszawskiego na jesieni 1944 roku, nad miastem nieustannie wisiała groźba zrównania z ziemią. W obliczu nieuchronnej zagłady, polskie władze podziemne podjęły starania w celu ocalenia bezcennych dóbr kultury z płonącej stolicy.
Do końca stycznia 1945 roku, do Pruszkowa udało się wywieźć z Warszawy i przechować do końca wojny około 80 000 woluminów, dlatego też całe przedsięwzięcie zostało nazwane „akcją pruszkowską”. Działania prowadzono w ścisłym porozumieniu z władzami podziemnymi. Uczestnicy akcji (w sumie około 200 osób) podzieleni na zespoły - Muzeum Narodowego, Biblioteki Narodowej, Biblioteki Uniwersyteckiej, Archiwum Głównego, Muzeum Zoologicznego, Hipoteki, Seminarium Duchownego i innych - dojeżdżali codziennie do zrujnowanej stolicy, by tam prowadzić przygotowania do ewakuacji, a jednocześnie, na różne sposoby wywozili nielegalnie z Warszawy dzieła sztuki, archiwa, rękopisy, dokumentacje architektoniczne i varsaviana. Dzięki temu ocalały m. in. rękopisy Sienkiewicza, Prusa, Dąbrowskiej, Stempowskiego, a także Psałterz Floriański, Kronika Galla, Mszał Tyniecki i inne.
Ludzie ci, którzy po II wojnie światowej wrócili do zburzonej stolicy chcieli dawnej Warszawy. W 1945 roku serce stolicy, Stare Miasto, było morzem ruin. Jerzy Putrament tak to opisał w „Odrodzeniu” : "Na placu Zamkowym król Zygmunt leży na bruku. Jego postać, nieoczekiwanie duża, z bliska staje się zwyczajną, ludzką. Tylko głowa, wisząca w powietrzu, podparta wąskim ramieniem, budzi jakieś zakłopotanie. (...) Idąc Świętojańską, trzeba chwytać się murów, balansować, wspinać się. Cała uliczka to jak górska perć, obramowana dwiema ścianami wypalonych na żużel murów. (...) Ścieżka w pewnej chwili odchyla się w lewo, z prawa olbrzymie głazy przypominają, że tu stała katedra św. Jana. I oto przed nami Rynek Starego Miasta - pięciometrowe kurhany gruzów. (...) Kamienne Schodki. Można na nie patrzeć tylko z daleka. Ogromne kwatery lejów zamknęły uliczkę. Ściana z prawej strony, kopnięta wybuchem, pochyliła się niemal do przeciwległego domu i zastygła w połowie drogi; ale nie runęła".
W takich to okolicznościach, pod koniec stycznia 1945 roku organizowano Biuro Odbudowy Stolicy (BOS).
Gdy w 1946 roku w zrujnowanej Polsce toczyła się dyskusja o skali i formie powojennej odbudowy kraju, profesor Jan Zachwatowicz kierujący BOS powiedział: Znaczenie zabytków przeszłości dla narodu z drastyczną jaskrawością uwypukliły doświadczenia lat ostatnich, kiedy Niemcy pragnąc zniszczyć nas jako naród, burzyli pomniki naszej przeszłości. Bo naród i pomniki jego kultury to jedno. Nie mogąc zgodzić się na wydarcie nam pomników kultury, będziemy je rekonstruowali, będziemy je odbudowywali od fundamentów, aby przekazać pokoleniom, jeżeli nie autentyczną to przynajmniej dokładną formę tych pomników, żywą w naszej pamięci i dostępną w materiałach. Za wszelką cenę trzeba było ratować przed ostateczną zagładą resztki dorobku kulturalnego, aby zaś te resztki miały jakiś sens i choć w pewnym stopniu mogły spełniać tę rolę, jaką wyznaczamy zabytkom w życiu narodu i w kształtowaniu jego kultury, należało dać im formę zbliżoną do ich formy właściwej. Oczywiście jest to w wysublimowanej nauce konserwatorskiej cofnięciem się o wiele dziesiątków lat, lecz na naszym gruncie jest jedynym sposobem postępowania. Kataklizm ostatniej wojny postawił sprawę jeszcze ostrzej. Z premedytacją wydarto całe stronice naszej historii, pisane kamiennymi zgłoskami architektury. Poczucie odpowiedzialności wobec przyszłych pokoleń domaga się odbudowy tego co nam zniszczono, odbudowy pełnej, świadomej tragizmu popełnianego fałszu historycznego.
Decyzja o rekonstrukcji zabytków, odtworzeniu Starego Miasta, Nowego Miasta, zabudowy Krakowskiego Przedmieścia i Nowego Światu, była niezwykle odważna i zupełnie pionierska w skali świata. „My niewątpliwie zafascynowaliśmy, ale i zaszokowaliśmy świat konserwatorski Europy odtwarzaniem zabytkowych obiektów w ich pierwotnym kształcie. Nasza koncepcja zachowania Starego Miasta jako symbolu historii Warszawy, jako naszego punktu identyfikacji narodowej na początku wywoływała w świecie konserwatorskim wiele wątpliwości” – wspominał prof. Jan Zachwatowicz.
Odbudowa obfitowała w niespodzianki i wymagała dużej pomysłowości i sprytu by przechytrzyć komunistyczne władze kraju. Varsavianiści wspominają, że sam Bolesław Bierut miał kilka sugestii co do odbudowy Starówki. Widział ją bez murów obronnych, które źle mu się kojarzyły. Prof. Zachwatowicz przekonał go dopiero, rysując sylwetkę Starówki i sugerując, że bez murów widać będzie same kościoły, co było, jak widać, argumentem nie do odrzucenia.
Bierut był też za tym, żeby nie odbudowywać najbardziej zniszczonej wschodniej strony Starego Miasta i tym samym „otworzyć” rynek na Wisłę. Kiedy o pomyśle dowiedział się prof. Zachwatowicz, czym prędzej polecił odbudować ściany frontowe kamieniczek we wschodniej pierzei do wysokości parteru. Wizytujący odbudowę Bolesław Bierut miał ponoć wyrazić uznanie dla robotniczego trudu i nie pozwolił na rozebranie tego, co klasa robotnicza już zbudowała.
Architekt, urbanista i konserwator zabytków profesor Krzysztof Pawłowski, który doprowadził do umieszczenia odbudowanego Starego Miasta na Światowej Liście Dziedzictwa Kulturowego i Naturalnego UNESCO w 1980 roku (był to trzydziesty wpis na Listę), podkreślał, że stało się to nie z powodu wartości historycznej czy zabytkowej, ale było docenieniem trudu historycznej rekonstrukcji, miłości do przeszłości, tak brutalnie zdeptanej przez wojnę. Było to także podkreślenie sukcesu Starego Miasta, które nie stało się skansenem ale jest tętniącą życiem dzielnicą. Mieszczą się tu Muzeum Historyczne m.st. Warszawy, Muzeum Literatury, Staromiejski Dom Kultury, teatr Stara Prochownia, liczne galerie i antykwariaty, restauracje i kawiarnie.
Początkowo odbudowa Starego Miasta miała być prowadzona przy użyciu "Planu gotyckiego", wedle którego miasto miało być odbudowane w tym właśnie stylu. Jednak z uwagi na niewystarczającą ilość oryginalnych pozostałości ostatecznie zdecydowano przywrócić Staremu Miastu wygląd z czasów jego świetności, z połowy XVIII w, przy użyciu materiałów ikonograficznych z epoki, w tym obrazów Bernardo Bellotto (Canaletto). Zachowano jednak wcześniejsze detale i fragmenty, które miały wielką wartość artystyczną. Zasadnicza odbudowa Starego Miasta została zakończona w 1953 r. Zamknął ją ostatecznie Zamek Królewski, o odbudowę którego tak walczył prof. Lorentz, z pietyzmem odtworzony w latach 1971-1984, który oprócz funkcji muzealnych pełni też rolę pierwszego salonu Rzeczypospolitej.
Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.